Proces Poczobuta coraz bliżej

Dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut został przeniesiony do aresztu śledczego w Grodnie – poinformowało o tym Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ). Według dziennikarzy, pozostanie on tam do czasu rozpoczęcia procesu.

A to oznacza, że sprawa przeciwko Andrzejowi Poczobutowi będzie rozpatrywana w sądzie obwodowym w Grodnie. Dokładna data procesu jednak do tej pory nie jest znana. Wcześniej w liście do żony Oksany Poczobut Andrzej napisał: „U mnie jest stabilnie. Sprawa powinna trafić do Prokuratury Generalnej, a stamtąd do Sądu Najwyższego, który prześle ją do jednego z sądów obwodowych. Teraz czekam na informację, gdzie i kiedy sprawa będzie rozpatrywana. To oczekiwanie może trwać nawet 2 miesiące. Ale nieważne. Gdziekolwiek by nie wysłali, nie ma większej różnicy”. Gdy Poczobut pisał ten list, był jeszcze w więzieniu na Wołodarce w Mińsku.

Teraz powstaje pytanie: czy posiedzenia sądowe będą otwarte czy zamknięte. Rodzina Andrzeja i jego koledzy liczą na to, że będą otwarte, bo wtedy będą mogli być obecni na sali sądowej. Przez cały czas pobytu w areszcie od 25 marca ub.r. Andrzej nie miał ani jednego spotkania z rodziną. Więc przynajmniej go zobaczą. Ale to nie jest pewne, bo w przypadku procesów politycznych często są praktykowane zamknięte posiedzenia sądowe.

Przypomnijmy, że 5 września br. Andrzej zakończył zapoznanie się z wielotomowymi materiałami oskarżenia. Oksana Poczobut podawała, że ilość materiałów zgromadzona przez prokuraturę generalną w sprawie przeciwko jej mężowi była tak duża, że nie jest on pewien, czy zdążył je wszystkie przeczytać, a miał na to tylko miesiąc. Andrzej czytał akta codziennie od rana do wieczora, zrezygnował nawet z obiadów, żeby nie tracić czasu na zapoznawanie się z oskarżeniem.

Więzień polityczny Andrzej Poczobut będzie sądzony z dwóch artykułów kodeksu karnego. W skrócie można powiedzieć, że chodzi o „rozpalanie nienawiści na tle przynależności narodowej” i o „nawoływanie o sankcji wymierzonych w bezpieczeństwo narodowe”. Dodajmy, że są to tak absurdalne oskarżenia, jak i cała nasza rzeczywistość. Andrzejowi grozi za to nawet do 12 lat więzienia.

Warto przypomnieć, że w tzw. „sprawie polskiej” półtora roku temu zostało aresztowanych pięć osób. Wszyscy zostali uznani za więźniów politycznych. Trzy działaczki w maju ub.r. zostały wypuszczone z więzienia pod warunkiem opuszczenia Białorusi. Po roku więzienia jego mury opuściła prezes ZPB Andżelika Borys, lecz sprawa karna wobec niej, jak i pozostałych trzech osób nie została umorzona. Obecnie 1346 osób uznano za więźniów politycznych reżimu i ich liczba stale się zwiększa. Podajemy nowy adres, na który można do Andrzeja pisać:

Почобут
Андрей Станиславович
Тюрьма №1
ул. Кирова, 1
230023 г. Гродно

Eliza Andruszkiewicz

Wolność dla Andrzeja Poczobuta

Więzień polityczny Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi, już prawie od półtora roku przebywa w więzieniu śledczym. Obecnie w miejscu odosobnienia na Wołodarce w Mińsku.

Przypomnijmy, że 25 marca ub.r. czterech działaczy ZPB zostało aresztowanych i wobec nich wszczęto sprawę karną za „celowe działania, mające na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym społecznym”. Prokuratura Generalna RB, która prowadzi śledztwo, interpretowała działania liderów ZPB jako „rehabilitację nazizmu”, za co grozi kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat. Oskarżenia zupełnie kuriozalne, nie mające nic wspólnego z praworządnością.

Maria Tiszkowska i Irena Biernacka 25 maja ub.r. zostały uwolnione pod warunkiem opuszczenia Białorusi. 25 marca br. zakład śledczy w Żodzinie opuściła prezes ZPB Andżelika Borys, wobec której jednak nie zostały zdjęte oskarżenia i umorzona sprawa karna. Od samego początku uwięzienie wobec działaczy polskiej mniejszości narodowej obrońcy praw człowieka uznali za sprawę polityczną, wszystkich ich uznano za więźniów sumienia. Obecnie na Białorusi ponad 1200 osób to więźniowie polityczni.

System penitencjarny w RB wobec więźniów politycznych jest bezwzględny, nastawiony na to, żeby poniżać ich i utrudniać im życie. Także na to, by uwięzieni stracili nadzieję, że o nich pamięta się na wolności. Stąd np. brak pozwolenia na widzenie z rodziną, niedostarczenie listów, szczególnie od rodziny, kolegów i przyjaciół. Mimo wszystko trzeba pisać listy do uwięzionych, żeby oni byli pewni, że o nich pamiętamy i czekamy na ich powrót. To jest niewiele, co możemy dla nich zrobić, ponieważ obecnie mamy bardzo ograniczone możliwości dla pomocy.

Dlatego zachęcamy do pisania listów do Andrzeja Poczobuta, można mu również wysyłać telegramy. Taka staroświecka opcja jest wciąż na Białorusi, nie na każdej poczcie, ale w placówce pocztowej podadzą, gdzie tego można dokonać lub wyszukać przez Internet. Z doświadczenia wiemy, że listy lepiej wysyłać jako priorytetowe, wtedy istnieje większa szansa, że zostaną dostarczone, jak również telegramy, ponieważ ich odbiór musi pokwitować adresat.

Adres do korespondencji:
Почобут Андрей
Станиславович
СИЗО №1
ул. Володарского 2
220030 Минск

Eliza Andruszkiewicz

Poczobut nadal uwięziony

Więzień polityczny Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi, nadal przebywa w więzieniu śledczym na Wołodarce w Mińsku. Działania śledcze wobec niego przedłużono o kolejne dwa miesiące.

Ponad rok temu, 25 marca, czterej działacze ZPB zostali aresztowani i wobec nich została wszczęta sprawa karna za „celowe działania, mające na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym społecznym”. Prokuratura Generalna RB, która prowadzi śledztwo, interpretowała działania liderów ZPB jako „rehabilitację nazizmu”, za co grozi kara pozbawienia wolności od 5 do 12 lat. Maria Tiszkowska i Irena Biernacka 25 maja ub.r. zostały uwolnione, ale pod warunkiem opuszczenia Białorusi. 25 marca br. zakład śledczy w Żodzinie opuściła prezes ZPB Andżelika Borys, która przebywa obecnie w miejscu zamieszkania w Grodnie. Jednak działaczki ZPB nie zostały oczyszczone z zarzutów i śledztwo wobec nich w sprawie karnej nie zostało umorzone.

Na łamach naszego pisma informowaliśmy o tym, w jak ciężkich warunkach przebywali nasi liderzy, szczególnie w więzieniu w Żodzinie. Obecnie w RB za więźniów politycznych zostało uznano ponad 1200 osób.

System penitencjarny na Białorusi wobec więźniów politycznych jest bezwzględny, nastawiony na to, żeby poniżać, pozbawiać więźniów godności i utrudniać im życie. Te działania są różne: to przepełnione cele, brak dostępu do pomocy medycznej, okropne warunki sanitarne, częste kontrole w celach, niedostarczenie listów i in. Jak podała na FB Oksana Poczobut, żona Andrzeja, listy syna Jarosława nie są dostarczane do Andrzeja. Także jego listów nie otrzymał syn. Wróciły z dopiskiem „nie przeszło cenzury”. Przyczyną na pewno jest język polski, w którym są pisane listy. Andrzej Poczobut wywalczył pozwolenie na korespondencję w języku polskim, jest to przecież zgodne z prawem białoruskim. Jednak widocznie teraz władze więzienne pozbawiają go tego prawa. Warto przypomnieć o ważności pisania listów do uwięzionych, ponieważ to urasta do wydarzenia dnia w ich życiu odosobnionym. Dla nich ważne także, że o nich pamiętają na wolności, czekają na ich powrót.

Przypominamy adres, pod który można pisać listy do Andrzeja Poczobuta lub wysyłać telegramy. Jest jeszcze taka opcja na Białorusi, co prawda nie na każdej poczcie, ale jest. Listy lepiej wysyłać jako priorytetowe, wtedy jest większa szansa, że więźniom zostaną one dostarczone, jak również telegramy, ponieważ ich odbiór musi pokwitować adresat. Adres do korespondencji:

Почобут Андрей Станиславович
СИЗО №1
ул. Володарского 2
220030 Минск

Eliza Andruszkiewicz

Andrzej Poczobut znowu w Wołodarce

Oksana Poczobut, żona Andrzeja, w dn. 3 maja przekazała, że został on przeniesiony z więzienia śledczego w Żodzinie do zakładu karnego przy ulicy Wołodarskiego w Mińsku. W Żodzinie Andrzej przebywał od 18 maja ub.r., czyli prawie rok. To miejsce odosobnienia jest określane jako piekło.

Przypomnijmy, że dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut od 25 marca ub.r. przebywa w więzieniu śledczym. Właśnie wtedy zostały zatrzymane także prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska i prezes oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka. Prezes ZPB Andżelika Borys dwa dni wcześniej została osądzona w Grodnie na 15 dni aresztu, 25 marca została przewieziona do Mińska. Działaczki ZPB Tiszkowska i Biernacka dzięki staraniom polskich władz zostały uwolnione po dwóch miesiącach pobytu w areszcie śledczym, jednak warunkiem ich zwolnienia było opuszczenie Białorusi. 25 marca br. po roku w więzieniu, została zwolniona Andżelika Borys, lecz śledztwo wobec niej nie zostało umorzone i jeśli dojdzie do sądu – będzie odpowiadać z wolnej stopy. Wszyscy działacze zostali oskarżeni z kodeksu karnego, postawiono im absurdalne zarzuty o „rehabilitację nazizmu” i „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym”, a mówiąc językiem ludzkim ich winą jest upamiętnienie miejsc pamięci i opieka nad grobami żołnierzy Armii Krajowej. Warto zauważyć, że ten honorowy obowiązek Związek Polaków pełnił od ponad 30 lat.

Jaki jest powód przeniesienia Andrzeja na Wołodarkę – nie wiemy. Już dawno minęły te czasy, gdy adwokaci odpowiadali dziennikarzom na pytania. Teraz tego nie robią, żeby nie stracić licencji i nie pozbawić swoich klientów obrony. Zresztą nie pozostało na Białorusi niezależnych mediów, a większość dziennikarzy w nich pracujących opuściła Białoruś udając się na emigrację.

W listach od Andrzeja też nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Jak i do innych więźniów politycznych, do Poczobuta docierają nie wszystkie listy z wolności, również nie wszystkie listy docierają od niego. Oprócz tego działa cenzura więzienna, więc nie o wszystkim można pisać.

Warunki w areszcie na Wołodarskiego teoretycznie są lepsze, przebywają tam więźniowie polityczni, chociaż, gdy tam był poprzednio, przez prawie miesiąc przebywał w tzw. korytarzu śmierci, gdzie przebywają skazani na śmierć. Właśnie wyroki kary śmierci wykonuje się w więzieniu na Wołodarce.

Być może wobec Andrzeja Poczobuta będą wznowione czynności procesowe. 25 marca, jemu i Andżelice Borys, przedłużono areszt o dwa miesiące. Pozostaje mieć nadzieję, że niedorzeczne zarzuty będą zdjęte zarówno z Andżeliki Borys, jak i Andrzeja Poczobuta. I powitamy Andrzeja na wolności. A na razie adres do korespondencji: Почобут Андрей Станиславович СИЗО №1 ул. Володарского 2, 220030 Минск

Eliza Andruszkiewicz

Andrzej Poczobut nadal w więzieniu

Dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut nadal pozostaje w więzieniu śledczym w Żodzinie. 25 marca minął rok, gdy czterem osobom z ZPB postawiono zarzuty w sprawie karnej.

Wszyscy uwięzieni wtedy Polacy zostali uznani przez obrońców praw człowieka za więźniów politycznych. Dzięki zabiegom polskiego rządu Maria Tiszkowska, prezes oddziału ZPB w Wołkowysku, oraz Irena Biernacka, prezes oddziału ZPB w Lidzie, zostały zwolnione z aresztu. Niestety pod warunkiem opuszczenia Białorusi. Natomiast prezes ZPB Andżelikę Borys w dn. 25 marca br. zwolniono z więzienia i obecnie przebywa ona w miejscu zamieszkania w Grodnie. Śledztwa wobec niej nie umorzono, wcześniej w dn. 25 lutego jej i Andrzejowi Poczobutowi przedłużono areszt o kolejne trzy miesięcy, czyli do 25 maja br. Rok temu wszystkim osadzonym postawiono zupełnie niedorzeczne zarzuty z kodeksu karnego RB:„rehabilitacji nazizmu” i „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym”. Na podstawie tych zarzutów działaczom ZPB grozi od pięciu do dwunastu lat więzienia.

Po Akrescina i Wołodarce, więzienie w Żodzinie to kolejne więzienie, gdzie przebywali działacze ZPB i nadal przebywa Andrzej. Uchodzi ono za bardzo ciężkie, polityczni więźniowie przebywają tam w jednych celach z kryminalistami, cele są przepełnione, panują tam straszne warunki sanitarne. Andrzej Poczobut chorował w więzieniu na covid-19, Andżelika Borys aż dwukrotnie przeszła zachorowanie na koronawirus.

Niedawno byliśmy zszokowani kolejną informacją, którą podał dziennikarz gazety „Rzeczpospolita” Rusłan Szoszyn. Informacja pochodziła od współwięźnia Andrzeja Poczobuta, który przez pewien czas przebywał z nim w jednej celi w więzieniu na Wołodarce w Mińsku. Z jego słów wynika, że w ubiegłym roku przez miesiąc na przełomie kwietnia i maja Andrzej był przetrzymywany na oddziale więziennym, w którym swoje statnie dni spędzają skazani na karę śmierci przez rozstrzelanie. To tak zwany korytarz śmierci, czyli za ścianą w celi obok miał osobę skazaną na śmierć.

Rusłan Szoszyn podkreślił, że umieszczenie więźnia obok skazanych na śmierć i to w czasie, gdy polskie władze zabiegały o uwolnienie Polaków z więzienia, miało na celu wymuszenie na nim zgody na wyjazd z Białorusi. Andrzej kilkakrotnie odrzucał propozycję uwolnienia w zamian za skierowanie prośby o ułaskawienie do Łukaszenki.

Trzeba zaznaczyć, że teraźniejszy system penitencjarny na Białorusi nawiązuje do niesławnych wzorców czasów sowieckich, gdzie więźnia cały czas poniżano, żeby osłabić jego poczucie godności, złamać osobowość, odebrać nadzieję i wiarę w ludzi. Tam nawet za małe przewinienie grożą karcer i inne kary. Jak działał ten system, opisał Gustaw Herling-Grudziński w „Innym świecie”, a później Aleksander Sołżenicyn w „Jednym dniu Iwana Denisowicza” czy powieści „Archipelag GUŁag”. Współczesny system opisało wiele osób po pobycie w więzieniach.

Eliza Andruszkiewicz

Wielkie sprzątanie polskich cmentarzy

Przedstawiciele lidzkiego oddziału ZPB wraz z rodzinami, jak co roku, zaangażowali się w dzieło pielęgnacji okolicznych polskich mogił.

Lida – miasto rejonowe (powiatowe), blisko granicy z Litwą. Przynależy do tzw. pasa polskości ciągnącego się od Białostocczyzny po Dyneburg na Łotwie. W przeszłości było to miejsce zderzenia prawosławnego żywiołu Białej Rusi z litewskim katolicyzmem, co w efekcie zaowocowało szybszą, niż gdzie indziej na wschód od Korony polonizacją. Jeszcze przed wojną w rzeczonej Lidzie 4 na 5 ludzi mówiło po polsku.

Dzisiaj odsetek ten jest nieco niższy i wynosi 40%. Jeśli jednak mowa o grobach sięgających w przeszłość nawet XIX wieczną – nie będzie zaskoczeniem, że ziemia ta gęsto pokryta jest polskimi nekropoliami – zgodnie z tamtym, dwukrotnie wyższym wskaźnikiem. W minionym tygodniu, w związku ze zbliżaniem się Dnia Zadusznego, nie zważając na niebezpieczeństwa, Polacy z Lidy i okolic nie szczędzili trudu, by na cmentarzach zapanował porządek.

Akcja objęła nekropolie w Lidzie (słynny Cmentarz Lotników!), Wawiórce (gdzie do 1987 r. spoczywał Jan Piwnik „Ponury”), Niecieczy, Wasiliszkach, Jeziorach, czy Surokontach. Nie ograniczono się do wyrzucania śmieci i dawno wypalonych zniczy, ale zgrabiono również zwiędłe liście i wyrównano ziemne partie nagrobków, etc. Efekty widać na poniższych zdjęciach – publikowanych dzięki uprzejmości portalu ZPB znadniemna.pl

DSK

Wolność dla Andżeliki Borys i Andrzeja Poczbuta

Już prawie siedem miesięcy prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz dziennikarz i działacz ZPB Andrzej Poczobut przebywają w więzieniu śledczym, obecnie w Żodzinie, które znane jest z bardzo trudnych warunków, w których przebywają więźniowie. 18 października są urodziny prezes ZPB.

Tak wiele osób chciałoby jej złożyć życzenia urodzinowe i wiele osób to zrobiło wysyłając listy i kartki z życzeniami do Andżeliki. Nie wiemy, czy wszystkie otrzyma, ale na pewno wie, jak wiele osób ją wspiera, w tym duchowo – modlitwą. W dniu urodzin pani prezes w różnych miejscowościach na Białorusi i za granicą modlono się o jej zdrowie i rychły powrót na wolność podczas dziękczynnych Mszy świętych.

W Warszawie odbyła się akcja solidarności z Andżeliką Borys, którą zorganizowały osoby, które zostały zmuszone do opuszczenia Białorusi. Przemawiała na niej m.in. Irena Biernacka, prezes oddziału w Lidzie, która dwa miesiące spędziła w więzieniu śledczym, w tym też w Żodzinie. Portal znadniemna.pl zorganizował także akcję – Kartka urodzinowa dla Andżeliki, na którą nadesłano sporo wspaniałych rysunków.

Przypomnijmy, że Andżelika Borys i Andrzej Poczobut są uznani za więźniów politycznych, jak również i wcześniej więzione działaczki ZPB Irena Biernacka i Maria Tiszkowska. Wszystkim liderom ZPB postawiono zarzut „podżegania do nienawiści na tle etnicznym” i „rehabilitacji nazizmu”, za co przewidziana jest kara od 5 do 12 lat więzienia.

Jaki jest stan ducha naszych kolegów? To pytanie, które najczęściej zadają nasi działacze, znajomi. Akurat hartu ducha im nie brakuje. Piszą o tym w listach do rodziny, kolegów, przyjaciół. W liście do znajomego, którego fragmenty cytowała rozgłośnia Radio Svaboda Andrzej Poczobut napisał, że „żadne akty łaski nie są mu potrzebne, nie będzie prosić o ułaskawienie”. Zaznaczył, że pisanie próśb o ułaskawienie „byłoby rzeczą niemoralną i niegodną pamięci bohaterów Armii Krajowej”. Również Andżelika Borys poinformowała, że nikomu nie dawała upoważnienia, aby w jej imieniu zwracać się do Łukaszenki o ułaskawienie. Chodzi o listy, które kierował do liderów ZPB Jurij Woskresienskij.

Od samego początku uwięzienia liderów ZPB polskie władze podejmują ogromne starania mające na celu doprowadzenie do bezwarunkowego uwolnienia Andżeliki Bo- rys i Andrzeja Poczobuta. Odbywa się to na różnych szczeblach władzy, rozpoczynając od prezydenta RP. Andrzej Duda rozmawiał na temat uwięzionych liderów ZPB m.in. z sekretarz generalną OBWE Helgą Schmid, Wysokim Komisarzem ds. Mniejszości Narodowych K. Abdrakhmanovem, sekretarz generalną Rady Europy M. Pejčinović Burić, przewodniczącą Rady Praw Człowieka M. Bachelet. Minister Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau sprawę uwięzionych Polaków podejmował na spotkaniach NATO i UE. Efektem tych działań było oświadczenie ws. prześladowania Polaków szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.
Komisja Europejska wezwała białoruskie władze do natychmiastowego uwolnienia Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta.

Działania władz białoruskich potępiły Departament Stanu USA oraz wielu krajów. Represjonowanych Polaków wspierają organizacje polonijne z całego świata. Oświadczenia w tej sprawie wydały Rada Polonii Świata, Europejska Unia Wspólnot Polonijnych oraz wiele innych organizacji i stowarzyszeń polskich na całym świecie

Liderzy ZPB nadal uwięzieni

Na antenie TVN24 prezydent RP Andrzej Duda powiedział, że liczy na wsparcie wspólnoty międzynarodowej w uwolnieniu bezprawnie więzionych Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta.

Minęło już pół roku, odkąd prezes ZPB Andżelika Borys oraz dziennikarz i członek Zarządu Głównego Andrzej Poczobut trafili do aresztu. Prokuratura Generalna RB zarzuca im rozpalanie waśni na tle narodowościowym w związku z upamiętnianiem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Liderom ZPB grozi za to od 5 do 12 lat więzienia.

Andrzej Duda w TVN24 zaznaczył, że polskie władze „na różne sposoby” próbowały pomóc liderom ZPB. – Trochę ujawnię kuchnię, która już jest historią. (…) Nie informując o tym społeczeństwa, prowadziliśmy zakulisowe rozmowy. Ja zresztą osobiście rozmawiałem z przywódcami różnych krajów, którzy teoretycznie mogli nam pomóc, mogli rozmawiać z władzami białoruskimi – powiedział prezydent.

Jak dodał, wolałby nie ujawniać, z kim wówczas rozmawiał. – Ewidentnie w wyniku tych właśnie działań część Polaków, obywateli Białorusi, którzy byli aresztowani, została uwolniona (chodzi o Irenę Biernacką, Marię Tiszkowską i Annę Paniszewą – E.A.), zresztą są w tej chwili w Polsce. (…) Ale niestety pani Andżeliki Borys i pana Andrzeja Poczobuta uwolnić się nie udało. Także dlatego, że oni nie chcieli emigrować. Oni powiedzieli, że nie wyjadą z Białorusi, są obywatelami Białorusi, tu jest ich miejsce, tu jest ich dom i oni Białorusi nie opuszczą. Pozostali niestety w więzieniu i nadal w nim są – podkreślił Duda.

Prezydent zaznaczył, że władze polskie na razie nie potrafią znaleźć żadnego rozwiązania, które spowodowałoby uwolnienie Borys i Poczobuta. – Ale nie ukrywam, że bardzo liczymy tutaj na wsparcie wspólnoty międzynarodowej i twarde oddziaływanie na wszelkie sposoby na reżim prezydenta Łukaszenki, żeby zostali uwolnieni, bo są więzieni bezprawnie – stwierdził Andrzej Duda.

Wiceszef MSZ Marcin Przy-dacz został zapytany przez PAP, czy polska strona ma jakikolwiek kontakt z uwięzionymi liderami ZPB i czy wiadomo, jaki jest ich stan zdrowia. – Nie ukrywajmy, że sytuacja wokół Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta jest bardzo trudna, władze białoruskie odmawiają polskim konsulom, polskim służbom dyplomatycznym bezpośredniego kontaktu z osadzonymi, argumentując to faktem, że te osoby nie są obywatelami Polski, a są obywatelami Białorusi. Oczywiście, nie ustajemy w naszych wysiłkach i nasza dyplomacja bezpośrednio w relacjach bilateralnych stara się wymóc na stronie białoruskiej przede wszystkim kontakt z osadzonymi – powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że oczywistym celem polskiej dyplomacji jest uwolnienie Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta.

Fundacja Grand Press zainicjowała akcję #UwolnićPoczobuta, do której przyłączyło się wiele mediów w Polsce. Także nasi działacze ZPB oraz Białorusini, którzy zmuszeni byli opuścić Białoruś i przebywają obecnie w Polsce, organizują w Warszawie, Białymstoku i Trójmieście akcje solidarności z uwięzionymi Polakami i wszystkimi bezprawnie uwięzionymi na Białorusi

Wkrótce X Zjazd ZPB

Na posiedzeniu Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi 6 lutego podjęto decyzję o przeprowadzeniu w dn. 20 marca br. w Grodnie X Zjazdu ZPB.

Prezes ZPB Andżelika Borys złożyła sprawozdanie z działalności i podsumowała bardzo niełatwy rok poprzedni. „Dobrze, że trwamy mimo pandemii koronawirusa i zawirowań politycznych, a do tego potrafiliśmy tak dużo osiągnąć” – podkreśliła prezes. Opowiedziała, że w 2020 r. przeprowadzono 112 przedsięwzięć w skali kraju, a w roku 2019 było ich 171. Prezes podkreśliła, że w jedności ZPB jest nasza siła, ponieważ wspólnie potrafimy zrobić wiele.

Szczególną uwagę A. Borys zwróciła na oświatę. Zaznaczyła, że cały czas funkcjonują szkoły społeczne i ośrodki nauczania. Dla nauczycieli języka polskiego przeprowadzono 5 szkoleń. Dzieciom uczącym się języka ojczystego przekazano 6 tys. prezentów, m.in. na Brasławszczyznę, do Mozyrza.

Sprawozdanie złożyła także Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ZPB ds. Kultury. Mówiła m.in. o spotkaniach kierowników zespołów w Mińsku i Baranowiczach.

Na posiedzeniu członkowie Rady Naczelnej ZPB zapoznali się z projektem zmian do Kodeksu o Edukacji Republiki Białorusi, wniesionym przez białoruski rząd pod obrady Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego RB. Zaproponowane zmiany są bardzo niekorzystne dla szkolnictwa polskiego na Białorusi, mogą doprowadzić do eliminacji języka polskiego z systemu państwowej edukacji.

Ponownie głos zabrała A. Borys. Powiedziała, że obecnie drastycznie zmniejszono nauczanie języka polskiego w szkołach państwowych. Zmniejsza się liczba szkół, gdzie jest nauczanie polskiego, w Grodnie np. z 13 do 7, nie ma nauczania w szkołach w Oszmianie, nie ma go także w Wołkowysku poza polską szkołą. Zlikwidowano naukę polskiego jako przedmiotu w Lidzie i Słonimiu. Dodała, że kontaktowała się w tej sprawie z Kazimierzem Ujazdowskim, przewodniczącym senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Uchwalenie Kodeksu o Edukacji w proponowanej redakcji spowoduje zmianę statusu dwóch polskich szkół – w Grodnie i Wołkowysku. Zamiast szkół z polskim językiem nauczania staną się one szkołami dwujęzycznymi. Niepokój kierownictwa ZPB budzą także zmiany, dotyczące uprawnień, jakie będą mieli lokalne władze i Ministerstwo Edukacji do decydowania o języku, obowiązującym przy zdawaniu egzaminów maturalnych, a także o języku wykładowym szeregu przedmiotów.

złonkowie Rady Naczelnej jednogłośnie uchwalili oświadczenie, krytykujące wprowadzenie poprawek do Kodeksu o Edukacji RB, nawołują także polski rząd do podjęcia kroków, które by zapobiegły uchwaleniu zmian. Z całym tekstem oświadczenia ZPB można się zapoznać na portalu znadniemna.pl.

Najważniejszym punktem obrad było głosowanie nad datą X Zjazdu ZPB, postanowiono przeprowadzić go w dn. 20 marca w Grodnie – termin został jednogłośnie zatwierdzony.

Marek Zaniewski, wiceprezes ZPB ds. organizacyjnych, poinformował Radę Naczelną, że większość oddziałów ZPB już przeprowadziła zebrania wyłaniające delegatów na X Zjazd i dostarczyła protokoły do Komisji Przedzjazdowej. Pozostałe oddziały mają to uczynić w najbliższym czasie.

Przy Krzyżu Katyńskim

W 1990 roku w Grodnie odbyła się niezwykle poruszająca uroczystość, na którą tłumnie przybyli Polacy miasta i okolicznych miejscowości. W dniu 1 listopada przy kaplicy na cmentarzu Pobernardyńskim odbyła się polowa Msza św., której przewodniczył biskup polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź.

Po liturgii księża wraz z wiernymi udali się na cmentarz garnizonowy w Grodnie przy ul. Biełusza. Biskup dokonał poświęcenia żołnierskich grobów oraz uroczystego odsłonięcia Krzyża Katyńskiego, a przy nim tablicy z nazwiskami mieszkańców Grodzieńszczyzny, którzy zginęli w sowieckich obozach jenieckich w Katyniu, Ostaszkowie i Miednoje w 1940 roku.

Dla naszych rodaków była to bardzo ważna uroczystość. Rok później, w 1991 roku, odbyło się odnowienie Cmentarza Wojskowego w Grodnie i jego oficjalne otwarcie. Od tego czasu wszystkie uroczystości patriotyczne rozpoczynają się właśnie tu, przy Krzyżu Katyńskim.