To najcenniejszy zabytek dzisiejszego Pińska. Katedra wraz z klasztorem franciszkanów usytuowane są pomiędzy bulwarem nadrzecznym Piny a ulicą Lenina (dawniej Kościuszki). Od ulicy Lenina wiedzie brama wejściowa na teren zespołu. Przed nim znajduje się wolnostojąca wysoka dzwonnica.
Dzisiejsza katedra została posadowiona na miejscu drewnianej świątyni i klasztoru, lokowanych w tym miejscu przez księcia Zygmunta Kiejstuta w 1396 r. W 1510 r., za panowania Zygmunta Starego, na miejscu drewnianej zbudowano świątynię murowaną. Pińsk ma bardzo burzliwą historię, która sprawiła, iż świątynia była wielokrotnie niszczona i odbudowywana. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny został odbudowany w obecnym kształcie w pierwszej ćwierci XVIII wieku. Bogato zdobiona fasada pochodzi z 1766 roku. Dzwonnicę stojącą przed kościołem zbudowano w 1817 r. Najstarszym elementem wyposażenia katedry są bodaj leciwe organy. Powstały w 1498 roku. Ich twórcą był Grodzicki. Gdy w 1935 r. kościół został wyznaczony na katedrę, organy nie nadawały się do użytku. Naprawę zlecono Wacławowi Biernackiemu, właścicielowi fabryki organów w Wilnie. Prace remontowe trwały długo i dopiero w roku 1937 instrument był sprawny. Warto dodać, że w wyremontowanych organach pozostawiono ponad 60 proc. sprawnych, oryginalnych piszczałek. Organy posiadają tradycyjną polską gwiazdę z dzwonkami. Wolą Opatrzności przetrwały one wojnę i czasy komunizmu.
Katedra jest budowlą trójnawową z półkolistym prezbiterium. Boczne nawy są wąskie i niższe od nawy głównej. Wewnątrz znajduje się siedem złoconych ołtarzy oraz ambona i organy. We wnęce, wykutej w ścianie frontowej, od wnętrza kościoła, widnieje odsłonięta częściowo trumna zmarłego w 1932 r. biskupa Zygmunta Łozińskiego, kandydata na ołtarze. Ukryto ją tam i zamurowano w 1939 roku, chroniąc zwłoki przez spodziewaną profanacją ze strony wojsk sowieckich.
To nie jedyna znacząca postać kościelnego hierarchy obecna w murach świątyni. W podziemiach katedry spoczywają bowiem doczesne szczątki kardynała Kazimierza Świątka. To iście heroiczna postać. Urodził się w 1914 r. w patriotycznej rodzinie polskiej. Ojciec Kazimierza walczył i zginął w obronie Wilna przed bolszewikami. Kazimierz w wieku trzech lat został wraz z rodziną zesłany na Syberię. Po powrocie do Polski w 1922 r. zamieszkał w Baranowiczach i tam ukończył gimnazjum. W roku 1932 wstąpił do seminarium duchownego w Pińsku. W 1939 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Po wybuchu II wojny światowej brał udział w działalności konspiracyjnej. 21 kwietnia 1941 r. został aresztowany przez NKWD i uwięziony w Brześciu nad Bugiem, skazany na karę śmierci, której wykonanie uniemożliwiło wkroczenie wojsk niemieckich w 1941 roku.
W dniu 17 grudnia 1944 r. ponownie aresztowany i więziony w Mińsku. 21 lipca 1945 r. skazany na 10 lat łagrów o zaostrzonym reżimie oraz 5 lat pozbawienia praw obywatelskich. Na Syberii pracował przy wyrębie tajgi. 3 grudnia 1947 r. został zesłany do GUŁAG-u w okolicach Workuty. 16 lipca 1954 r. został zwolniony, w ramach zwolnień więźniów politycznych z łagrów, na mocy decyzji Chruszczowa.
Był doktorem filozofii, arcybiskupem, metropolitą mińsko-mohylewskim w latach 1991–2006, Administratorem Apostolskim diecezji pińskiej w ll. 1991–2011, kardynałem prezbiterem od roku 1994, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Białorusi w latach 1999–2006, od 2006 r. arcybiskupem seniorem archidiecezji mińsko-mohylewskiej.
Był człowiekiem przez wiele lat prześladowanym przez reżim komunistyczny, ale nigdy nie utracił pogody ducha. Ceniony przez papieża Jana Pawła II, który w roku 1994 mianował go kardynałem, zaś Macierz uhonorowała go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w Pińsku 21 lipca 2011 roku. Jestem wdzięczny losowi za to, iż dane mi było modlić się u grobu tego wielkiego Człowieka.
Maurycy Frąckowiak