Tuż pod samą granicą litewską, po drodze z Iwia do Krewa – gdzie zawarto unię otwierającą drogę do stworzenia Rzeczpospolitej Obojga Narodów – znajdują się Holszany. Miejsce zamieszkane przez niespełna 1000 osób odegrało ważną rolę nie tylko w historii Polski, ale i całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Jest w „Matce Królów” Kraszewskiego taka intryga, którą można streścić następująco: oto po śmierci trzeciej żony, z różnych względów wykpiwanej Elżbiety Granowskiej, Władysław Jagiełło, wciąż nieposiadający męskiego potomka mogącego zapewnić sukcesję, postanawia ożenić się po raz czwarty. Widząc to, stryjeczny brat króla i wielki książę litewski w jednej osobie, czyli doskonale znany choćby z „Krzyżaków” Witold postanawia podsunąć mu młodą, a w domyśle: niedoświadczoną dziewczynę, którą zamierza wykorzystać do pokierowania Jagiełłą i znowuż w domyśle: do zapewnienia sobie kontroli nad całością olbrzymiego, polsko-litewskiego państwa. Wybór pada na Zofię (Sońkę) Holszańską. I ona, rodzicielka Władysława III – późniejszego Warneńczyka – oraz Kazimierza IV zostaje ową tytułową matką królów. (We współczesnej Polsce żartobliwie i bez żadnej złośliwości mówiono tak o śp. Jadwidze Kaczyńskiej, matce prezydenta i premiera). I szybko „wybija się na niepodległość” wobec protektora.
Nie wiadomo, czy Sońka Holszańska, córka księcia Andrzeja, przyszła na świat w Holszanach, a to dlatego, że ojciec mógł w tamtym czasie przebywać gdzie indziej. Tak czy owak, miejscowość pozostała własnością rodziny do lat 20. XVI wieku, kiedy przeszła w ręce Sapiehów. I to właśnie jeden z nich, mniej więcej sto lat później, zbudował zamek, którego ruiny podziwiamy dzisiaj. Budowla znajduje się złym stanie, ale nie na tyle, by nie dało się rozpoznać jej zarysu. Zamek jest dla kultury polskiej ciekawy również o tyle, iż może być rozpatrywany jako kandydat na pierwowzór zamku Horeszków w „Panu Tadeuszu”. Mir, inny konkurent do tego zaszczytnego tytułu, nie pasuje z tego względu, że na początku XIX w. nie znajdował się w takiej ruinie, jak budowla w poemacie. Trudno też powiedzieć, że był to wówczas zamek gotycki. Jeśli już – to eklektyczny. Holszany zbudowano w stylu renesansowym, to prawda, ale ruiny zamków niezależnie od epoki wydają się pochodzić ze Średniowiecza – epoki tradycyjnie kojarzonej z tego typu budownictwem.
Dominik Szczęsny-Kostanecki