Dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut został przeniesiony do aresztu śledczego w Grodnie – poinformowało o tym Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ). Według dziennikarzy, pozostanie on tam do czasu rozpoczęcia procesu.
A to oznacza, że sprawa przeciwko Andrzejowi Poczobutowi będzie rozpatrywana w sądzie obwodowym w Grodnie. Dokładna data procesu jednak do tej pory nie jest znana. Wcześniej w liście do żony Oksany Poczobut Andrzej napisał: „U mnie jest stabilnie. Sprawa powinna trafić do Prokuratury Generalnej, a stamtąd do Sądu Najwyższego, który prześle ją do jednego z sądów obwodowych. Teraz czekam na informację, gdzie i kiedy sprawa będzie rozpatrywana. To oczekiwanie może trwać nawet 2 miesiące. Ale nieważne. Gdziekolwiek by nie wysłali, nie ma większej różnicy”. Gdy Poczobut pisał ten list, był jeszcze w więzieniu na Wołodarce w Mińsku.
Teraz powstaje pytanie: czy posiedzenia sądowe będą otwarte czy zamknięte. Rodzina Andrzeja i jego koledzy liczą na to, że będą otwarte, bo wtedy będą mogli być obecni na sali sądowej. Przez cały czas pobytu w areszcie od 25 marca ub.r. Andrzej nie miał ani jednego spotkania z rodziną. Więc przynajmniej go zobaczą. Ale to nie jest pewne, bo w przypadku procesów politycznych często są praktykowane zamknięte posiedzenia sądowe.
Przypomnijmy, że 5 września br. Andrzej zakończył zapoznanie się z wielotomowymi materiałami oskarżenia. Oksana Poczobut podawała, że ilość materiałów zgromadzona przez prokuraturę generalną w sprawie przeciwko jej mężowi była tak duża, że nie jest on pewien, czy zdążył je wszystkie przeczytać, a miał na to tylko miesiąc. Andrzej czytał akta codziennie od rana do wieczora, zrezygnował nawet z obiadów, żeby nie tracić czasu na zapoznawanie się z oskarżeniem.
Więzień polityczny Andrzej Poczobut będzie sądzony z dwóch artykułów kodeksu karnego. W skrócie można powiedzieć, że chodzi o „rozpalanie nienawiści na tle przynależności narodowej” i o „nawoływanie o sankcji wymierzonych w bezpieczeństwo narodowe”. Dodajmy, że są to tak absurdalne oskarżenia, jak i cała nasza rzeczywistość. Andrzejowi grozi za to nawet do 12 lat więzienia.
Warto przypomnieć, że w tzw. „sprawie polskiej” półtora roku temu zostało aresztowanych pięć osób. Wszyscy zostali uznani za więźniów politycznych. Trzy działaczki w maju ub.r. zostały wypuszczone z więzienia pod warunkiem opuszczenia Białorusi. Po roku więzienia jego mury opuściła prezes ZPB Andżelika Borys, lecz sprawa karna wobec niej, jak i pozostałych trzech osób nie została umorzona. Obecnie 1346 osób uznano za więźniów politycznych reżimu i ich liczba stale się zwiększa. Podajemy nowy adres, na który można do Andrzeja pisać:
Почобут
Андрей Станиславович
Тюрьма №1
ул. Кирова, 1
230023 г. Гродно
Eliza Andruszkiewicz