Zamek w Mirze należał do wielu barwnych postaci, z których chyba jednakowoż prym biorą dwaj książęta: Radziwiłł „Panie Kochanku” oraz mniej może znany Dominik – napoleończyk.
Karol Stanisław Radziwiłł ze względu na swoje powiedzonko, zwany „Panie Kochanku” (zwracał się tak nawet do króla), książę-wojewoda wileński, marszałek konfederacji radomskiej w roku 1767 był ikoną Sarmatyzmu z jego wielkimi zaletami i potwornymi wadami: gościnność i hojność szły u niego w parze z pijaństwem i napadami furii.
Człowiekiem był niewyobrażalnie bogatym: w swoim ręku trzymał dwie ordynacje: nieświeską i ołycką, zamki na Litwie, np. w Kiejdanach i inne dobra, chociażby Pałac przy Krakowskim Przedmieściu (obecnie siedziba prezydenta RP), w którym na jedno tylko przyjęcie zakupił 1000 butelek szampana.
Inaczej niż inni Radziwiłłowie, „Panie kochanku” chętnie przebywał w Mirze, uważając, że miejsce to stanowi lepszą bazę wypadową dla ukochanych polowań, niż Nieśwież. W 1785 roku, a więc jeszcze przed wystąpieniem ze stronnictwa królewskiego, podejmuje Stanisława Augusta Poniatowskiego właśnie w Mirze.
W 1790 orydnacja nieświeska przeszła w ręce bratanka ekscentrycznego magnata, Dominika. Nie obyło się bez komplikacji, ponieważ chłopak miał dopiero cztery lata. W rodzinie doszło do gorszących awantur o prawo do opieki nad dzieckiem. Konflikt przeciął sam Dominik, chwytając zarząd ordynacji wraz z wejściem w dorosłość
O ile Karol był przede wszystkim miłośnikiem uciech – niepozbawionym oczywiście instynktu politycznego, o tyle niedługie życie Dominika naznaczone zostało służbą wojskową. W roku 1810 wstąpił do Armii Księstwa Warszawskiego „czyniąc na jej rzecz”, jak pisze prof. Teresa Zielińska: „ znaczne zapisy pieniężne”.
Opowiedzenie się za Napoleonem nie uszło uwadze cara, który wymierzył arystokracie dotkliwą karę. Olbrzymie rosyjskie włości Radziwiłłów objęte zostały sekwestrem i to zanim padł pierwszy strzał w wojnie 1812 roku. W początkach kampanii rosyjski dowódca obrony zamku okazał się na tyle pomysłowy, by przed ewakuacją podpalić zapas prochu…
Zniszczony zamek został częściowo odrestaurowany w XX w. Nie wrócił już tu Dominik Radziwiłł, towarzyszący Napoleonowi w kampanii sasko-niemieckiej 1813 r. W listopadzie, pod Hanau poprowadził znakomitą szarżę kawaleryjską, która „otworzyła Napoleonowi drogę odwrotu spod Lipska”. Wkrótce jednak zmarł z ran, w wieku zaledwie 27 lat.